W końcu przyszedł czas na uszycie woreczków zapachowych. Uwielbiam zapach lawendy jednak tej z własnych krzaczków niestety mam bardzo mało. Ususzyłam za to płatki róż, które dostałam od męża na rocznicę ślubu, dając im dzięki temu drugie życie:) Cóż ... ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że róże nie pachną. Widocznie jest to jakiś gatunek wyselekcjonowany genetycznie pozbawiony oszałamiającego zapachu. Szkoda ... Postanowiłam więc ususzyć miętę, której w moim ogródku nie brakuje i wymieszać ją z płatkami róży. Ziołowy zapach zdominował ten kwiatowy, ale i tak jestem zadowolona. Bardzo jestem ciekawa jakie Wy macie pomysły na wypełnienie woreczków zapachowych.
Pozdrawiam serdecznie:)
Uwielbiam woreczki zapachowe, a te są śliczne
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ja też lubię je coraz bardziej:) Te powędrowały do szafy z ręcznikami.
UsuńJa tez uwielbiam zapach w szafie i zazwyczaj kupuję olejki eteryczne mieszam z wodą i spryskuję takie woreczki, pachną dłuuuuugo. Takich ładnych jak Ty zrobiłaś to nie mam, są na prawdę urocze :) Pozdrawiam bardzo ciepło :)
OdpowiedzUsuńśliczne, na pewno ładnie pachną
OdpowiedzUsuńNigdy nie szyłam woreczków zapachowych, nie kleiłam jeszcze nic na materiale w deco, ale Twoje cuda wyszły tak fantastycznie, że czuję się zmotywowana. Pozostaje mi podziwiać, gdyż nie znam nawet tajników suszu!
OdpowiedzUsuńPiękne woreczki, nie ważne, że nie pachną, i tak nie mogłybyśmy poczuć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmi się bardzo podobają, cudne
OdpowiedzUsuń