No i wpadłam na całego:) Odkryłam szydełko, zrobiłam prostego kwiatka, który ozdobił wianuszek (tutaj możecie go obejrzeć) i ... poczułam niedosyt. Z resztek włóczki, które leżały gdzieś głęboko w szufladzie powstała ta oto podusia. Do niektórych prac szczególnie się przywiązuję i ta właśnie do takich należy. Nie tylko zdobi kanapę, ale jest też moją ulubienicą. Buzia mi się śmieje, gdy na nią patrzę. Robienie jej było czystą przyjemnością. Ogromnie cieszę się, że nauczyłam się czegoś nowego. Oczywiście główka już pracuje nad kolejnymi pomysłami. Ale czy uda się je wcielić w życie to już inna sprawa. Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo ładna!!!
OdpowiedzUsuńŁadna. Pamiętam jak takie robiła moja nieżyjąca już babcia...
OdpowiedzUsuńświetna podusia, podziwiam za ogrom pracy
OdpowiedzUsuńcudna podusia!!!!!
OdpowiedzUsuńNo właśnie z szydełkiem to taka bieda jest, jak wciągnie to puścić nie chce. Poduszka super :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna poduszka. Podoba mi się, że po jednej stronie jest inaczej robiona, a po drugiej jeszcze inaczej :). I ma cudne kolory.
OdpowiedzUsuń