Witajcie:) Właśnie kończą się wakacje. Koszula i spodnie dla syna wyprasowane, krawat czeka, a strach w sercu mamy rośnie. Od jutra zaczynamy czwartą klasę. Koniec zabawy. Zaczyna się prawdziwa nauka. Nowa wychowawczyni, inni nauczyciele... Młodszy syn pociesza brata mówiąc: "Nic się nie martw, będzie masakra". Nie ma jak to braterskie wsparcie. Ech ... pomartwimy się jutro. Dziś pokażę Wam serduszko, które zawiera jedynie dwa motywy wycięte z resztek serwetki. Podoba mi się ten motyw i nie chciałam aby się zmarnował i tak oto powstało serduszko, które może stanowić komplet z tym, które pokazywałam Wam ostatnio. Utrzymane w tym samym stylu, ale zupełnie inne. Przyznam, że podoba mi się bardziej od poprzedniego. Jest delikatniejsze, ciut postarzone i ze złotym ornamentem. Miłego wieczoru:)
Witajcie:) Dziś szybciutko, bo ręce mi marzną przy komputerze. Od dawna już nie przypominam sobie tak zimnego sierpnia. Brr... Lubię jesień, ale pod warunkiem, że przychodzi w swoim czasie, czyli tak koło października. Serduszko, które widzicie na zdjęciu powstało już jakiś czas temu. Praca przy nim była prosta, bowiem na całą powierzchnię nałożyłam serwetkę i darowałam sobie jakiekolwiek upiększenia. Bardzo podoba mi się ten wzór i postanowiłam w żaden sposób go nie zmieniać. Zawieszka zdobi obecnie lustro w moim pokoju gościnnym i całkiem fajnie się tam wkomponowała:)
Tutaj znajdziecie pudełeczko, które ozdobiłam tym samym motywem. Pozdrawiam ciepło i dziękuję za Waszą obecność:)
Witajcie:) Dziś chciałabym Wam pokazać szczególne pudełeczko. Wymyśliłam je sobie już dawno temu. Widziałam je oczyma wyobraźni i dokładnie wiedziałam jak będzie wyglądało. W końcu zebrałam potrzebne materiały i zabrałam się do pracy. No i odtąd wszystko zaczęło iść na opak. Najpierw omyłkowo użyłam złej farby. Trzeba było zamalować. Potem serwetka zaczęła mi się marszczyć jak nigdy i już chciałam ją zdzierać, ale wtedy jakimś cudem okazało się, że nie starłam wzoru, ale za to zlikwidowałam wszystkie zmarszczki. Oczywiście w międzyczasie kilka razy odkładałam pudełeczko na bok i wzorem Ani z Zielonego wzgórza, popadałam w odchłań rozpaczy. Na szczęście jednak moje drugie, rozsądniejsze ja kazało mi wracać do pracy. Dzięki Bogu, bo pudełeczko jest dokładnie takie jak sobie wymarzyłam. Teraz cieszy moje oko i raduje serce:) Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających:)
Schyłek lata nieodłącznie kojarzy się z 15 sierpnia, czyli z Świętem Matki Boskiej Zielnej. Ja w tym roku przygotowałam tradycyjny bukiecik z nawłoci i wrotyczu zerwanych na łące, zboża z okolicznego pola, mięty i melisy z mojego przydomowego ogródka. Całość ozdobiłam kwiatami zatrwianu i słomianek. Bukiecik już ma swoje miejsce w kuchni. Mam nadzieję, że będzie spełniał swoją rolę:) Drugi, podobny do tego poświęconego, ale ciut większy zdobi parapet okna. Miłego wieczoru:)
Lato w pełni zawsze kojarzy mi się ze słonecznikami. Z ich ciepłą, miodowo - bursztynową barwą i wielkimi kwiatostanami szukającymi słońca. Niby jeszcze jest gorąco, ale chłodny wiaterek, rześkie poranki i wieczory przypominają już o nadchodzącej jesieni. Sierpień to czas przesyconych barw, dojrzałych pachnących owoców i intensywnej pracy przy zaprawach na zimę. Lubię te chwile, tak jak i słoneczniki, których motyw tym razem zagościł na obrazku. Poprzednim razem wykorzystałam go na serduszku.
klik Cieszmy się jeszcze umykającymi wakacjami, owocami i kwiatami. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za Waszą obecność:)
Na dobry początek weekendu mam dla Was kolejne słodkie drzewko. Tym razem bielusieńkie z błękitnym akcentem, zamocowane w kubku, który po zjedzeniu cukierków będzie idealny do porannej kawki lub herbatki. Drzewko ozdobione zostało kilkunastoma metrami wstążki i małymi, satynowymi różyczkami. Niestety ma jedną wadę. Powędrowało już do nowej właścicielki i nie załapałam się na cukierka. Może następnym razem:) Jednak kiedy pomyślę ile to kalorii, to pocieszam się, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Witam wszystkich po długiej nieobecności. To co dobre niestety szybko się kończy. Czas zejść na ziemię i przestawić się z trybu wakacyjnego na tryb domowy, co niestety nie jest łatwe. Cieszę się, że upały mnie ominęły, bo wyjątkowo ciężko je znoszę. A nad morzem chłodny wiaterek przyjemnie studził rozgrzane ciała:) Przed wyjazdem na wakacje mój mąż sprawił mi nielada niespodziankę. Z okazji imienin i rocznicy ślubu sprezentował mi maszynę do szycia Łucznik Ewa 2014. Z zaskoczenia po prostu odebrało mi mowę. Maszyna musiała poczekać na swój debiut do powrotu z wakacji. Wczoraj nawlekłam nitki i ... rozpoczęłam przygodę z szyciem. Mam nadzieję, że niebawem podzielę się z Wami efektami. Pozdrawiam serdecznie powakacyjnie:) Załączam kilka nadmorskich fotek.