Lubię
wakacyjne spowolnienie. Ową niespieszną codzienność zamkniętą w
kadrze zdjęcia. Powolne godziny wypełnione po brzegi wypoczywaniem,
zbieraniem kamieni, moczeniem nóg w chłodnej morskiej wodzie,
ogrzewanie się ciepłymi słonecznymi promieniami. Bezczas. Nie
ważne jaki jest dzień ani która godzina.
Byle tylko pogoda
dopisała, byle było słońce, chmurki i koniecznie wiatr od morza.
Lubię pogodę niepewną. Taką, która odstrasza plażowiczów.
Plaża wtedy pustoszeje, znikają rozkrzyczane dzieci i ich rodzice.
Kafejki i restauracje pękają w szwach, a na plaży robi się cicho.
Pozornie cicho, bo nad morzem nigdy nie ma ciszy. Zawsze obecny jest
szum, który jednak wycisza i uspokaja. Mogłabym tak siedzieć
godzinami zapatrzona w morze i zasłuchana w jego kojącą melodię.
W tym roku pogoda była kapryśna dzięki czemu zakosztowałam
słodkiego nicnierobienia. Po intensywnych, stresujących miesiącach
dopadło mnie totalne lenistwo, a jakby tego było mało dołączyła
do tego bezmyślność. Dałam się ponieść chwili. Jadłam, kiedy
miałam ochotę, nie licząc kalorii i nie zastanawiając się czy to
zdrowe czy też nie, czytałam, spacerowałam i zbierałam kamienie.
W każdej chwili dziękowałam Panu Bogu za ten czas, za to że moje
życie ułożyło się tak a nie inaczej, za moich najbliższych, za
to, że każdego roku mogę podziwiać ten piękny świat. Wracałam
zrelaksowana i wypoczęta z przekonaniem, że jeszcze wiele dobrego
przede mną. Wakacje idealne?
Bardzo dziękuję za piękną recenzję z Twojego urlopu. Pełna zdjęć, ale też spokoju, widać, że wypoczęłaś:) Wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńTo prawda:) Dziękuję Ci bardzo Moniko:)
UsuńPiękne widoki :) Mój blog Ma i Bla a przy okazji zapraszam do siebie na CANDY :)
OdpowiedzUsuń